Przeszłość zawitała do murów Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. 14 grudnia o godzinie 18 w IQ Club odbyło się spotkanie z autorką książki Fredek, Rzeszów, Hollywood. Opowieści o Fredzie Zinnemannie - Grażyną Bochenek. Jak się okazuje, słynnego reżysera z Rzeszowem łączy o wiele więcej niż powszechnie sądzono.
Grażyna Bochenek, dziennikarka oraz rzecznik prasowy WSIiZ, przeprowadziła dziennikarskie śledztwo dotyczące polskich korzeni Freda Zinnemanna, po czym zebrała uzyskane informacje w formie książkowego reportażu. Podczas rozmowy z autorką, publiczność obecna w IQ Club, ale także ta przed ekranami laptopów i komputerów, mogła dowiedzieć się, jak wyglądał proces powstania książki oraz o życiu Zinnemanna. Autorka wyznała, że materiały o słynnym reżyserze gromadziła przez cztery lata, a reportaż intensywnie pisała przez półtorej roku. Zwróciła przy tym uwagę na przydatność archiwów oraz nieocenioną pomoc pracowników takich miejsc.
Jednymi z najważniejszych materiałów źródłowych wykorzystanych przy pisaniu książki okazały się zachowane listy Freda Zinnemanna. Autorkę o korespondencji poinformował syn reżysera, Tim, który przyznał, że nigdy nie słyszał od ojca o Rzeszowie. Dowiedział się o mieście sam, porządkując dokumenty po śmierci Freda Zinnemanna. Znalazł akt urodzenia, według którego wynika, że reżyser urodził się w Rzeszowie. Miasto to zostało też sporadycznie wspomniane w korespondencji między Fredem, a jego rodzicami, którzy w odróżnieniu od syna, nie opuścili Polski na stałe.
Dziennikarskie śledztwo ujawniło, że reżyser nie urodził się we Wiedniu, choć sam podawał to miasto jako miejsce swojego urodzenia. Okazuje się jednak, że jego przyjaciele wiedzieli o tym, że w rzeczywistości pochodził on z Rzeszowa. Do dzisiaj można jedynie zastanawiać się, dlaczego Fred Zinnemann postanowił oficjalnie nie przyznawać się do polskiego miasta.
Pod koniec spotkania, publiczność miała okazję zadać pytania autorce książki. Wśród nich pojawiły się pytania o możliwości rozsławienia nazwiska Freda Zinnemanna w Rzeszowie. Pomysłami były ulica oraz festiwal filmowy jego imienia. Pojawiły się też pytania o możliwość nabycia książki (której nakład już się wyczerpał) oraz o ewentualne powstanie drugiej części. Jak uznała autorka, jeśli pojawią się nowe informacje, druga część powstanie.
