logo wsiiz main

POLECAMY

Artykuły
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

W pierwszych, radosnych dniach Web 2.0 powszechnie zakładano, że rewolucja cyfrowa przyniesie światu tylko rozwój i, co ważne, globalną infrastrukturę autokorekty. Czyli jak twierdzi Mattew d'Ancona w swojej książce Postprawda - “fałsz zostanie pokonany przez obronne mechanizmy elektronicznej odpowiedzialności”. Patrząc na rzeczywistość, automatycznie zaczynają się pojawiać pewne wątpliwości. Mam nadzieję, że nie tylko u mnie.

Czy naprawdę media dają nam (w większości) prawdziwe i rzetelne informacje? Jeżeli nie, to czy umiemy je rozróżniać i myśleć krytycznie? Czy może już przekroczyliśmy granicę naszych relacji z mediami, i już dawno jesteśmy pod ich wpływem? 

Zawsze wspierałam zasadę, że najlepszy argument w dyskusji to własne doświadczenia. Mogę się mylić, ale nie jest to tematem tego tekstu. Dlatego wracając do tematu, zadałam sobie pytanie - czy media mogą mieć wpływ na nasze zdanie w sprawie jakiegoś zjawiska czy wydarzenia? No pewnie. Czy mogą zniekształcać rzeczywistość, na podstawie której stworzymy błędne zdanie? Tak, chociaż z pewnością mniejszość zechce się przyznać, że nie jest do końca samodzielna i “mądra”, bo buduje opinie tylko na podstawie przekazów medialnych. Jednak można się zgodzić, że jesteśmy tylko ludźmi i czasami nie sprawdzamy precyzyjnie wszystkiego, co przyswaja nasz mózg. Mogę się mylić, a więc jestem otwarta do dyskusji (a może nie).

Wracamy do wyżej wspomnianego doświadczenia. Pociąg Przemyśl-Lwów, dużo ludzi wracało do domu lub miało przed sobą weekend niezapomnianych wrażeń. Myślę, że kampania “Polacy, zapraszamy do Lwowa” daje swoje skutki. Jechałam wtedy z kolegą z Turcji, oczywiście głośno rozmawiając po angielsku, omawiając różnice kulturowe, zabawne historie o podróżach i inne tematy, aby po prostu skrócić czas podróży. Pamiętam jak cały wagon z ukrytym zainteresowaniem podsłuchiwał rozmowę (myślę, że nie rozumiejąc nawet połowy), rzucając krótkie wzroki na nas i się uśmiechając. Wiecie kiedy wszystko się zmieniło? Po kontroli paszportów. Okazało się, że paszport obywatela Türkiye ma ogromną siłę.

Po 10-minutowym sprawdzeniu dokumentów ze wszystkich możliwych stron, już nikt na nas nie patrzył, a nawet zaczęli demonstracyjnie unikać. Nie wspominam tu nawet o uśmiechu. Z jednej strony, rozumiem konieczność kontroli - taka jest prawda, z powodu bliskości do Syrii osoby z tego kraju bardzo odczuwają “polepszone środki bezpieczeństwa”. Z drugiej strony, chyba w ogóle nie rozumiem ludzi. Co się zmieniło? Przecież dalej była ta sama rozmowa, a po kontroli chłopak nie wysadził całego pociągu. To co mogło tak nagle zmienić ich zdanie? Chociaż najbardziej w tym wszystkim mnie przeraziła reakcja mojego kolegi. On ze spokojem na twarzy powiedział, że “w sumie już przyzwyczaiłem się, przecież nie mogę zmienić uprzedzenia innych na mój temat”. Na podstawie czego my budujemy takie, a nie inne wnioski? Czemu “obce” (a zwłaszcza związane z migrantami/obcokrajowcami/inną kulturą) nie wywołuje współczucia lub zainteresowania tylko ignorancję i dystans? 

Media. To one podrzucają nam “argumenty”, które my później tak aktywnie wykorzystujemy w każdej dyskusji. Zwłaszcza dodając wyrazy: “w telewizji mówili”, “przeczytałem na stronie X”, “na Facebooku pisali” itd. Też oglądam, czytam i obserwuję, jednak nie zareagowałabym w taki sposób na obcokrajowca. Czemu? Bo media dają informacje, ale nie fakty. Uzasadnienie? Proszę bardzo. Będąc przez tydzień w Turcji i mieszkając u “prawdziwej tureckiej rodziny”, zrozumiałam, że Google nie daje pełnej informacji o życiu w tym kraju. Takiej prawdziwej informacji. Czy ktokolwiek z Was na przykład wiedział, że rząd turecki wpuszcza uchodźców z Syrii na terytorium swojego kraju, nie rejestrując ich i nawet dając wsparcie finansowe z podatków obywateli tureckich? Właśnie przez to większość Turków nie wspiera tej wojny i niekontrolowanej fali imigrantów oraz jest przeciwko polityce rządu Erdogana w tej sprawie (Turcja nic z tego nie dostaje, chyba że wsparcie Putina i rosyjską zbroje; taka sobie “współpraca międzynarodowa”).

Jak podoba Wam się taki fakt o “typowym muzułmańskim kraju” - wszyscy obywatele tego kraju rozmawiają po turecku, ale namaz (muzułmańska rytualna modlitwa) w meczetach jest odprawiany po arabsku. Wytłumaczono mi, że jest to tylko rozkaz rządu. Większość ludzi nie zna tego języka i uczą się wszystkich modlitw na pamięć, czasami nie rozumiejąc znaczenia. Czy media o tym mówią, albo przynajmniej wspominają w każdym materiale o “zagrożeniach islamu”? Dla mnie były to ważne fakty, ponieważ zmieniły moje zdanie o tym konkretnym kraju i pokazały, że nie wszystko jest takie proste. 

Podejdziemy do tego tematu z innej strony. Niestety dalej nie z tej pozytywnej. Media na tyle się rozwinęły, że zostały pełnoprawnym, a może nawet głównym narzędziem dzisiejszych wojen informacyjnych i propagandowych. Takie kraje jak Korea Północna, Chiny czy Rosja na pewno kłamią w mediach państwowych mając na celu “szlachetne kłamstwo” Sokratesa - mitu sprzyjającego społecznej harmonii i respektowania cnót obywatelskich. Mieszkańcy tych krajów tak naprawdę żyją w harmonii informacyjnej, bo rząd o tym pomyślał i uchronił ich od niepotrzebnych i niewygodnych informacji. W tym przypadku przypomina mi się cytat z piosenki rosyjskiego zespołu - “propaganda nam pokaże, jak trzeba swój kraj kochać”. 

Odpuszczając sarkazm, mogę stwierdzić, że są to bardzo ograniczone społeczeństwa, bo media/państwo dyktuje im co myśleć i jakie mieć zdanie. Czy nie jest to manipulacja świadomością i zniszczenie krytycznego myślenia? Tak, ale najgorsze jeszcze przed nami. XXI wiek, ten który miał otworzyć nam drzwi do świata, w tym samym czasie mocno je zamyka. Pamiętam, jak zaczynał się konflikt rosyjsko-ukraiński w 2014. Moja mama dostała telefon od naszej dalekiej rodziny w Rosji z zarzutami “czemu strzelacie w naszych chłopaków-żołnierzy? Przecież oni po prostu mają szkolenia wojskowe”. Po godzinnej dyskusji-monologu okazało się, że oni tam wiedza lepiej, bo już cały tydzień oglądają telewizję i monitorują ten temat. No cóż, telewizjo rosyjska, jestem Ci wdzięczna za zniszczenie moich więzi rodzinnych. 

Media XXI wieku tak się wzmocniły, że mają nie tylko wpływ globalny, ale docierają również do głów prawie każdego człowieka na naszym globie. To właśnie dzięki mediom społecznościowym utrzymujemy kontakty z bliskimi i dostajemy najważniejsze wiadomości ze świata, jednocześnie niszcząc swoją wyobraźnię o świecie. Czemu? Bo czasami nie możemy zebrać zbiórki pieniędzy na Facebooku dla kogoś, kto tego naprawdę potrzebuje, ale całemu światu pokażemy swój “like” pod zdjęciem jajka. Wygląda to tak trochę absurdalnie. Jednak można kontynuować temat absurdu w naszej codzienności związany z social mediami: zdjęcia każdego posiłku, rezerwacja drogich samochodów i bukietów kwiatów dla “trendy” zdjęcia na Instagramie, wyścig lepszego pokazania swojego życia lub ignorowanie znajomych z mniejszą liczbą followersów. Przymierzamy się do rzeczywistości pokazanej w filmie Charlie Brooker’a Black Mirror. Fantastyka przechodzi do naszej codzienności i to wielkimi krokami. My tego, z jakiegoś powodu, staramy się nie zauważać. 

Pod największym wpływem nowych mediów są nastolatkowie i młodzież. Zwiększa się liczba samobójstw, osoby w młodym wieku coraz bardziej są niezadowolone z siebie, swojego wyglądu i życia, ponieważ nie nadążają za pięknym obrazem świata kreowanym w mediach społecznościowych. Być może z tego powodu razi ich najbardziej to, co przekazują media. Dużego szumu narobiły gry w niektórych mediach społecznościowych - najpierw Niebieski wieloryb, a później Momo. Monitorowałam przekazy medialne dotyczące tej pierwszej. Przeglądając polskie serwisy internetowe, można było natrafić na informacje o „130 dziecięcych samobójstwach w Rosji”, dalej — o „blisko 250 dzieci w Rosji, na Ukrainie i Kirgistanie”. Jednak zawsze brakowało źródeł tych informacji. Warto zaznaczyć, że do Polski gra przyszła za pomocą mediów, co potwierdza chronologia ukazywanych o niej wpisów. Media same przyniosły informacje o niebezpiecznej grze na ręce nastolatków. W Polsce ta gra doprowadziła do czterech przypadków samookaleczenia, co potwierdza tezę, że media nie kontrolują swoich przekazów i mogą nawet zabić.

Niebieski Wieloryb: kreacja medialna czy smutna rzeczywistość?

Patrząc na to wszystko znowu przychodzi pytanie - to kto kogo kontroluje: my media, czy już media nas? Facebook, Twitter, Instagram, Youtube, Snapchat i dziesiątki innych serwisów już wiedzą o nas wszystko. Tak, one po prostu zachęcają nas do aktywnego uczestniczenia w wirtualnych społecznościach. Warto dalej w to wierzyć. Dla większości z nas być może pod przykrywką interakcji nie kryje się nic groźnego, warto jednak wiedzieć, że informacja wrzucona do sieci zostaje tam na zawsze, a nierozważne korzystanie z social mediów może mieć konsekwencje, o których wcześniej nie myśleliśmy. I RODO tak naprawdę nam w tym nie pomoże. 

Takie zbieranie informacji o wszystkim może, oczywiście, przynieść pozytywne skutki. Warto przy tym wspomnieć przykład Bellingcat – specjalnego przedsiębiorstwa, które zajmuje się śledztwem prowadzonym jedynie za pośrednictwem materiałów umieszczonych w internecie. Wiele wartościowych i aktualnych materiałów dziennikarskich powstało z jego pomocą, jak np. rozwikłanie zagadki zestrzelenia malezyjskiego samolotu pasażerskiego nad terytorium Ukrainy. Wyobraźcie sobie - tajna operacja służb specjalnych została upubliczniona za pomocą zdjęć i wideo, które wrzucali użytkownicy! Takie mamy czasy. Jednak warto pamiętać, że nasze dane nie zawsze są wykorzystywane w “korzystnych” celach.

Zauważyliście, że wszystkie reklamy na Facebooku oraz nawet w bankomatach, kiedy czekamy na wypłatę, są w pewien sposób dopasowane do waszych zainteresowań lub wcześniejszych wyszukiwań? Naprawdę dawaliście pisemną zgodę na to, że mogą Wam tak narzucać swoje oferty? Wątpię. I jeżeli teraz uważa się, że jest to typowy nowoczesny marketing, to chyba za kilka lat to, co zrobił Trump, wykorzystując Facebooka podczas wyborów, będzie naszą nową rzeczywistością. To media i osoby, które je posiadają, będą decydować o tym, co my chcemy. I w takim przypadku, uwierzcie mi, oni nie będą sprawdzać co my tak naprawdę wyszukiwaliśmy w Google lub pisaliśmy na Messengerze. Oferta będzie narzucana, a my będziemy uważać, że jest to nasza decyzja. 

“Fałsz zostanie pokonany przez obronne mechanizmy elektronicznej odpowiedzialności”. Niestety musimy zapomnieć o takich optymistycznych tendencjach. Fałsz i agresywna perswazja będzie standardowym opisem dla większości mediów. Jednak dalej pozostaje dużo pytań bez odpowiedzi. To czy to my kontrolujemy, jakie komunikaty odbieramy za prawdę, a co sami wrzucamy do World Wide Web? Czy media narzucają nam zdania, a my jako ślepcy wierzymy każdemu słowu? Czy jesteśmy świadomymi użytkownikami Internetu? No i może pasowałoby się zastanowić nad tym, kto kim w końcu rządzi?

Herb Miasta Rzeszowa
Rzeszów - Stolica innowacji
Teatr Przedmieście
ALO Rzeszów
Klub IQ Logo
Koło Naukowe Fotografii WSIiZ - Logo
acropip Rzeszow
drugi wymiar logo
akademia 50plus