logo wsiiz main

POLECAMY

Patrycja Michalec

Artykuły
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Wykreowany na postać tragiczną. Jego rodzinne perypetie owiane zostały tajemniczym fatum. Artysta niewątpliwie wybitny, którego można kochać lub nienawidzić. Naiwna byłaby wiara w całkowite zrozumienie umysłu tego niezwykłego człowieka. Mowa tu oczywiście o Zdzisławie Beksińskim.

W dniach od 8 do 22 października 2020 roku z okazji 9.Urodzin Centrum Kulturalno - Handlowego Millenium Hall odbywała się „Wystawa jakiej nie było”. Cieszyła się ona wielkim powodzeniem za sprawą swojego nowatorskiego podejścia i licznych atrakcji w duchu nowych technologii, którymi tak ochoczo interesował się sam artysta. Myśląc o twórczości Zdzisława Beksińskiego, przed oczami pojawiają się wizje rodem z piekielnych odmętów, gdyż tak w umysłach odbiorców mógł zagnieździć się obraz, tego pochodzącego z Sanoka, polskiego inżyniera, architekta, malarza, rzeźbiarza, fotografa, rysownika i artysty posługującego się grafiką komputerową. Sam twórca przez lata bronił się przed próbami dodawania do jego dzieł niekompetentnych treści czy znaczeń. Jego niewątpliwie nadzwyczajna sztuka zbiegła się z dramatami życia prywatnego. Z tej przyczyny narosło niebezpieczeństwo nadinterpretacji owej sztuki. Można w tym miejscu  zacytować słowa z polskiego filmu biograficznego „ Ostatnia rodzina” z 2016 roku w reżyserii Jana P. Matuszyńskiego, według scenariusza Roberta Bolesty, w którym w rolę Zdzisława Beksińskiego wcielił się sam Andrzej Seweryn. W jednej ze scen podczas wywiadu Beksiński zwraca uwagę, że jego obraz „pogodny nie jest, ale dlaczego miałby być od razu katastroficzny?” Pokazuje to, jak przez całe życie walczył z łatką artysty „potwora” chowającego po szafach szkielety i trupy, choć w gruncie rzeczy z relacji i wywiadów wynika, że wcale nie był „zepsutą do szpiku kości jednostką”.

 

b1.png

fot. Tomasz Wierzejski/FOTONOVA/East News 

 

Chęć całkowitej hermetyczności.

Beksiński nie wierzył w żaden system wartości. Pewny był jedynie nieodzownego procesu przemijania i własnych ograniczenień. Człowiek niezwykle charyzmatyczny, o przenikliwej naturze i ironicznym postrzeganiu świata i sztuki. Należy zwrócić uwagę, że podstawą jego twórczości była koncepcja realizmu fantastycznego, którą przejawiał w dążeniu do malarskiego zapisu wizji na wzór sfotografowanych snów. Chcąc ustrzec się przed wspomnianą wcześniej nadinterpretacją i utraceniem swojej niezależności, malarz stanowczo odmawiał głębszych analiz swojej podświadomości, aby nieodkryte zostały tajemnice jego sztuki. Można powiedzieć, że Beksiński wręcz chował się, marginalizując kwestie znaczenia swoich prac. 

 

b2.png

Beks.pl

 

Etapy twórczości artysty.

W połowie lat 60. XX w. zaczęły spod jego pędzla powstawać dzieła figuratywne. Postacie objawiały się często w wielofigurowych układach. Często w pozach przytulenia czy nawet „splotu” własnych, zdeformowanych, nagich ciał. Do percepcji widza wkradać się mogła bijąca od prac atmosfera o zabarwieniu agresywnym, erotycznym czy wręcz sadomasochistycznym. Daje się odczuć czający się konflikt, cierpienie czy destrukcje.

 

„Okres fantastyczny”.

Już na początku lat 70. Beksiński „ustalił” motywy i formy przewodnie tak zwanego fantastycznego uniwersum. Ukazuje się tu duży nacisk na metafizyczność oraz oniryczne wizje. W „okresie fantastycznym” widz jest wręcz wplątany w nadrealny świat nierzeczywistych pejzaży i przedstawień okraszonych architektonicznymi tworami. Wzajemnie równoważące się byty nadają obrazom z tego okresu niejednoznaczną, a wręcz niepokojącą atmosferę. Brzydota i piękno, żałość i rozkosz, sacrum i profanum. Ten dualizm wydaje się być nieodzownym elementem dopełniającym. Ujawnia się też wtedy wybitna zdolność artysty do konstruowania przestrzeni za pomocą światła. W tych latach powszechne były obrazy przepełnione obszarami nieba (zwykle udramatyzowanego), spękanej ziemi, zdeformowanych, pozbawionych życia drzew i surrealistycznych bytów roślinnych o niespotykanym pochodzeniu. To wszystko w połączeniu ze zdeformowanymi ciałami o niezidentyfikowanej morfologii oddziałuje na widza do dziś.

 

b3.png

Beks.pl

 

Oniryczne imaginacje.

 Wspomniane już wizje z pogranicza jawy i snu, mocno odbijają się na pracach z okresu fantastycznego na przełomie lat 70. i 80. Ciężko powiedzieć czy są one tworzone z poziomu podświadomości czy zupełnie świadomie transportowane z wyobraźni artysty na płyty pilśniowe. W tej konwencji, z pewnymi zmianami, tworzył po kres swoich dni.

 

Powiew subtelności.

Stopniowe wygaszanie okresu fantastycznego widoczne było w latach 80. XX w. i trwało przez kolejną dekadę. W tym czasie Beksiński odstawił wizyjność na rzecz wyciszenia i koncentracji na formie. Zdecydowanie można zauważyć wygasanie ostrych tonacji barw, dzięki której prace zyskują na subtelności. Obrazy malowane tuż przed śmiercią, stały się coraz bardziej abstrakcyjne, ascetyczne, syntetyczne i oszczędne w formie. Motywem przewodnim były: katedra, postać ludzka, strzępy materii czy krzyż. Rosło też niezadowolenie wśród wielu odbiorców jego sztuki, którzy narzekali na „zmianę dotychczasowej formuły”. Sam Beksiński wypowiadał się o tym w ten sposób:

„Znudziło mnie po prostu, nie zastanawiałem się nad tym zbyt długo. [...] teraz widzę może w moich nowych rzeczach większą świadomość formalną. [...] Publiczność woli „tamtego Beksińskiego”, ale ja już nie chcę. [...] Boże, ileż ja natrzepałem tego chłamu!”

Można odnieść wrażenie, że nigdy do końca nie był zadowolony ze sztuki jaką tworzył. Stanowczo odmawiał dawania mu rad i rozmawiania o jego pracach w zaciszu domowym, gdyż jak uważał to go „blokowało”. Możliwe, że najważniejszym dla artysty było po prostu zatrzymanie mechanizmu przemijania i oswojenie się ze śmiercią fizycznego ciała. Mówił, że:

„Uprawiać sztukę to próbować tej beznadziejnej rozprawy z czasem, z przemijaniem, to zostawiać siebie w obrazach, rozpisywać się na te kawałki zamalowanej i oprawionej płaszczyzny, przypominać o sobie – gdy zniknie ostatni dotykalny ślad obecności twórcy.”

Trzeba przyznać, że „marzenie” Zdzisława Beksińskiego o zostawieniu po sobie namacalnego ułamka siebie przerosło jego oczekiwania. Jest znany nie tylko w całej Polsce, ale również za granicą, gdzie jego prace cieszą się dużym zainteresowaniem. Zdobył też wielu naśladowców i pasjonatów swojej twórczości. Nawet jeśli kogoś nie interesuje sztuka, jaką artysta prezentował, można być pewnym, że uwagę przykują niezwykłe losy Beksińskiego. Wspomniane już na początku „fatum” jakie spotkało malarza oraz jego rodzinę zostało przedstawione w filmie „Ostatnia rodzina”, do którego obejrzenia gorąco zachęcam. Nie tylko można się z niego dowiedzieć wielu interesujących faktów o Beksińskim i jego rodzinie, ale również doświadczyć doskonałego kunsztu aktorskiego i stworzonej atmosfery, tak prawdziwej, że aż żywej i osiągalnej dla widza.

 

b4.png

 

21 lutego 2021 roku minie dokładnie 16 lat odkąd artysta odszedł z tego świata. Pozostaje tylko nadzieja, że tam, gdzie się teraz znajduje uzyskał długo wyczekiwany spokój.

„Gdzieś w głębi wszechrzeczy można odnaleźć wspólny porządek dla wszystkiego, ale jest on niedostrzegalny przy normalnym oglądzie rzeczy, przy obcowaniu z nimi

 - Zdzisław Beksiński, 20.01.1999 r.”

 

b5.png

Ostatni obraz namalowany w dniu zabójstwa - muzeum historyczne w Sanoku

 

 

 

 

 

 

 

Herb Miasta Rzeszowa
Rzeszów - Stolica innowacji
Teatr Przedmieście
ALO Rzeszów
Klub IQ Logo
Koło Naukowe Fotografii WSIiZ - Logo
acropip Rzeszow
drugi wymiar logo
akademia 50plus