logo wsiiz main

POLECAMY

Anna Zimny

Artykuły
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Nikt się tego nie spodziewał. Na pewno nie tak od razu. Wszystko stało się nagle. O godzinie 3:45 w czwartek 24 lutego, rozpoczęto inwazję na Ukrainę. Została ona zaatakowana od strony Rosji i Białorusi. W walkach giną żołnierze, a do tego cierpią przy tym cywile – w tym członkowie naszej akademickiej społeczności z tego kraju.

Studenci i pracownicy z Ukrainy są ważną częścią naszej akademickiej wspólnoty. Większość z nich nadal przebywa w miejscu, gdzie jeszcze niedawno wszystko było zupełnie inne. Ich życie płynęło spokojnie mimo rutyny i zmagań z codziennością. Te problemy, w stosunku do obecnej sytuacji, teraz wydają się niczym istotnym.


Dla Anastasii, studentki WSIiZ, czwartkowy poranek okazał się odmienny od poprzednich dni:

„Najgorzej było w pierwszym dniu, kiedy mama o siódmej rano obudziła mnie i mojego brata. Krzyczała, żebyśmy wstawali i że idzie wojna. Powiedziała też, że w granicach około trzydziestu kilometrów od naszego domu zaatakowano lotnisko. Mieszkam w regionie, gdzie jest mały wpływ wojny na otoczenie, ale mimo to miałam bardzo dużo stresu. To trwa już tydzień. Ciężko mi się skupić na codziennych sprawach. Martwię się o moją rodzinę, ale mimo to nadal przebywamy na Ukrainie. Nie uciekaliśmy. Czuje ogromny żal i złość na władze Rosji i samych Rosjan, którzy są dość podzieleni. Jedni wspierają wojnę, drudzy boją się protestować”.

Mimo trudnej sytuacji, Anastasiia wspiera swój kraj i czynnie uczestniczy w niesieniu pomocy rodakom:

„Staram się pomagać naszym ludziom jak mogę. Moi rodzice już przekazali część oszczędności na rzecz naszego wojska. Znam biegle języki, dzięki czemu sprawnie komunikuje się z osobami z innych państw”.


O sytuację na Ukrainie zapytaliśmy również Martę, studentkę filologii angielskiej:

„Byłam w szoku. Wiedziałam, że wcześniej czy później będzie miało to miejsce, ale nie spodziewałam się, że tak nagle i tak wcześnie. Obudziłam się w nocy z poczuciem zagrożenia. Przebywam teraz w Polsce i w chwili, gdy usłyszałam tę wiadomość, też byłam w Polsce. Mój tata jest na Ukrainie, a mama i bracia we Włoszech. Na szczęście wojna nie dotknęła jeszcze całkowicie mojego rodzinnego miasta, ale nigdy nie wiadomo, co się wydarzy”.

A gdy zapytaliśmy Martę o to, jak zmieniła się przestrzeń wizualna państwa, opisała to w taki sposób:

„Niektóre ukraińskie noworodki urodziły się w metrze. Budynki są zniszczone. Ludzie są przerażeni, głodują, cierpią. Muszą się ukrywać i przez długi czas przebywać w schronach pod ziemią. Mamy wielu rannych i martwych. Martwię się o mojego tatę, który pozostaje wierny naszemu krajowi”.

Alla również zgodziła się opowiedzieć nam o swoich odczuciach: „Dzięki Bogu, żyje! Jestem z rodziną na Ukrainie, ale planujemy przyjazd do Polski. Mam w Polsce rodzinę. Boję się, ale jestem pełna nadziei”.

Jedna z naszych studentek, Natalia, nie była w stanie się wypowiedzieć. Cała sytuacja dość mocno na nią wpłynęła: „Nie czuję się zbyt dobrze, aby opisać to, co czuję. Jestem rozbita psychicznie. Przepraszam, ale nie dam rady”.

Stale śledzimy relacje medialne dotyczące konfliktu Ukrainy i Rosji. Rozumiemy strach oraz panikę o zdrowie i życie każdego, kogo dotknęła wojna. Ze strony Uczelni oferujemy pomoc zarówno studentom, jak i pracownikom Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie pochodzenia ukraińskiego. Mamy ogromną nadzieję, że działania międzynarodowe przyniosą skutek w najbliższym czasie i konflikt zostanie w pełni zażegnany.

Popularne

Herb Miasta Rzeszowa
Rzeszów - Stolica innowacji
Teatr Przedmieście
ALO Rzeszów
Klub IQ Logo
Koło Naukowe Fotografii WSIiZ - Logo
acropip Rzeszow
drugi wymiar logo
akademia 50plus