logo wsiiz main

POLECAMY

Wywiady
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Kolejny semestr dobiega końca. W obliczu sesji, nowy rok to już tylko mgliste wspomnienie. Nie mówiąc o postanowieniach noworocznych, o których wielu zdążyło zapomnieć. Kiedy i po co powinniśmy obierać nowe cele? Czy warto chwalić się nimi w sieci? Między innymi na te pytania odpowiedziała dr Barbara Przywara w rozmowie z Sylwią Buksą.

Sylwia Buksa: Na początek pytanie podstawowe: dlaczego ludzie tak chętnie obierają postanowienia, szczególnie noworoczne?

Barbara Przywara: Myślę, że nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie. Powodów będzie kilka. Przede wszystkim dla wielu osób początek roku jawi się jako nowa, niezapisana karta. Myślę, że każdy z nas kończąc jakiś okres, w tym przypadku cały rok, ma w głowie bilans. Podsumowujemy rzeczy, które nam się udały, ale też myślimy o niepowodzeniach (tych drugich oczywiście nie chcemy powtarzać). Zamykamy pewien okres i rozpoczynamy nowy. U wielu pojawia się potrzeba, aby zacząć jeszcze raz, od początku. Nowy rok jawi się jako szansa. Kolejną przyczyną są wpływy innych osób. Obserwujemy, że znajomi mają postanowienia noworoczne, którymi chwalą się w internecie, widzimy, że w mediach dużo się o tym mówi i pisze. Chcąc nie chcąc, odczuwamy presję,  żeby trochę naśladować otoczenie. Często nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak silny wpływ ma na nas społeczeństwo.

SB: Co daje ludziom spełnianie postanowień?

BP: Po pierwsze lepsze samopoczucie. Oczywiście często z tyłu głowy każdy ma to, że co roku robi listę postanowień noworocznych i że ta lista bardzo szybko ulega skróceniu albo zmodyfikowaniu (to zjawisko można zaobserwować chociażby w memach internetowych), jednak tu chodzi o takie poczucie zadowolenia z samego siebie. Liczymy na to, że może tym razem się uda, że zbierzemy się w sobie i w końcu dokonamy wielkiej zmiany. Na takie myślenie wpływa popkultura. Większość amerykańskich filmów jest zbudowana o taką fabułę: głównemu bohaterowi coś się nie udaje, akcja toczy się dalej aż tu nagle następuje jakiś kryzys, moment przełomowy, sięgniecie dna, dzięki czemu postać całkowicie się zmienia, wstępuje w nią nowe życie. Wiele produkcji opiera się o taką fabułę, a my w takiej kulturze jesteśmy wychowywani. Uczymy się tego, czasami zupełnie nieświadomie.Ten przypływ pozytywnej energii, dobrego myślenia o sobie można porównać do publikowania postów w mediach społecznościowych. Jeżeli dodane przez nas zdjęcie dostaje mnóstwo polubień albo komentarzy, to odczuwamy przyjemność. Tak samo tutaj – dzięki spełnianiu postanowień, czujemy się dobrze, wierzymy, że teraz będę się zmieniać, stanę się lepszy, nowy, fajniejszy… Jesteśmy jak biegacze - mamy dopływ endorfin, który powoduje, że chcemy więcej i więcej. Szkoda, że w przypadku postanowień noworocznych ten zapał dość szybko znika. (śmiech)

Przeczytaj także: Dziewczyny do nauki!

 

SB: Jak w takim razie wpływają na nas porażki?

BP: Niepowodzenia to już kwestia bardzo indywidualna. Są osoby, które uznają je za motywację i zabierają się do pracy ze zdwojoną siłą. Trzeba jednak powiedzieć, że tacy ludzie zaliczają się do mniejszości. Dla większości niepowodzenia wiążą się z utratą wiary w siebie, co jest demotywujące i z czym trudno sobie poradzić.


SB: Dlaczego tak często nie udaje się zrealizować postanowień?

BP: Wyobraźmy sobie, że co roku stawiamy sobie wyzwanie - rzucam palenie - i co roku nam się nie udaje. Błąd pojawia się już na etapie wyznaczania celu, bo poprzeczka ustawiana jest bardzo wysoko. Wiadomo, że z dnia na dzień, nikt palenia nie rzuci. Cel powinien być mierzalny, realny, określony w czasie. Mamy problem z planowaniem w naszym społeczeństwie. Ludzie mają marzenia, ale niekoniecznie cele i plany, dlatego tak popularni są dzisiaj specjaliści, którzy pomagają w projektowaniu czasu, kariery. Planowania można się nauczyć.

SB: Czyli najlepsza jest metoda małych kroków i ewentualnie czyjaś pomoc?

BP: Metoda małych kroków – tak, ale przede wszystkim bardzo dobre określenie celu. Najprostszym pomysłem jest zasada smart, czyli właśnie mierzalności, realności postanowienia, określoności w czasie. Każdy cel powinien być przemyślany i dopasowany do nas. Nie warto bezmyślnie kopiować innych. Lepiej znaleźć coś, co nam pasuje i pomaga w rozwoju.

SB: Jak sama Pani wspomniała, czas nowego roku wcale nie sprzyja realizowaniu postanowień. Czy istnieje lepszy moment?

BP: W naszym życiu jest wiele takich momentów, w których coś się kończy, a coś zaczyna. To nie tylko kwestia roku kalendarzowego, ale chociażby akademickiego. Wracamy na uczelnie w październiku, naukę kończymy w czerwcu. Po drodze jest jeszcze przełom między semestrem zimowym i letnim. To doskonałe momenty na podejmowanie postanowień. Inna opcja to na przykład rozpoczęcie nowego etapu w życiu prywatnym. Komuś rodzi się dziecko, ktoś bierze ślub lub wręcz przeciwnie kończy związek. To są świetne momenty na to, żeby przeorganizować swoje życie. Motywacją do zmiany może być wszystko: nowa uczelnia, inna praca, zmiana miejsca zamieszkania. Każdy moment jest dobry, jeśli FAKTYCZNIE chcemy coś w życiu zmienić. Często nawet sytuacje kryzysowe potrafią być motywatorem. Gdy czujemy się źle wśród ludzi, z którymi pracujemy lub stwierdzamy, że nie jesteśmy w naszym miejscu na ziemi, to powinien być dla nas sygnał, taka czerwona lampka ostrzegawcza. To tak, jak w tych amerykańskich filmach - coś się dzieje, dochodzimy do ściany i w tym momencie powinniśmy się odwrócić i zacząć wszystko na nowo.

SB: Z jednej strony w internecie jest trend wyśmiewania postanowień noworocznych, chociażby przy użyciu memów. Z drugiej  bardzo dużo osób chwali się w sieci tym, co obrało sobie za swój cel albo podsumowuje rok ubiegły. Takie praktyki są widoczne na przykład na Instagramie czy YouTubie. Dlaczego niektórzy decydują się na upublicznianie swoich postanowień?

BP: To jest akurat oczywiste - ponieważ to w pewien sposób ich dodatkowo obliguje do spełnienia tych postanowień. Jeżeli powołamy kogoś na świadków, jest nam trochę łatwiej wytrwać. Osoby z zewnątrz stają się dodatkowym motywatorem. Myślę, że to jest głównym powodem, dlaczego mówimy o postanowieniach w sieci. Gorzej gdy nie udaje się w nich wytrwać. Wtedy mamy nadzieję, że nasze obietnice gdzieś zginą, tak jak wiele innych rzeczy w mediach społecznościowych.

SB: Czy ta motywacja, którą daje internet i odbiorcy, może przerodzić się w presję, skłaniającą twórcę do oszukiwania swoich obserwatorów?

BP: Może się tak zdarzyć. W wielu dziedzinach tak bywa, że system, który sami sobie stworzyliśmy, staje się pętlą na naszej szyi. W tym przypadku odbiorcy są kimś, kto nas obserwuje, kontroluje, rozlicza... Przy innych zawsze bardziej się pilnujemy, staramy się być lepsi. 

Herb Miasta Rzeszowa
Rzeszów - Stolica innowacji
Teatr Przedmieście
ALO Rzeszów
Klub IQ Logo
Koło Naukowe Fotografii WSIiZ - Logo
acropip Rzeszow
drugi wymiar logo
akademia 50plus