Bo było dobrze ale się zepsuło, tak po prostu nikt nic nie powiedział, nie uprzedził - no i nie ma…
Choć w tej jednej chwili świat się zatrzymał, a w głowie tylko jedna myśli – to jakiś ŻART? Tak szybko płynęło, nie pytając czy jest się gotowym. A za nim się obejrzało było już po… Wszystko to jakby sen, tak niewyraźne, zlewające się. Jednak tak intensywne. Mimo wszystko zapach dalej się utrzymuje na tej jednej buzie – tanie perfumy, fajki i ten specyficzny zapach (tego) człowieka. Po schodach wciąż słychać te specyficzne kroki. Notatka na lodówce dalej przypomina o koncercie. W kontaktach dalej widnieje Ta głupia ksywka. Tak jakby nic się nie stało. Po prostu sen na jawie. Ale aktualnie koszmar. Jakby zaraz przez drzwi miało się usłyszeć – jestem. Ale choć czeka się kolejne sekundy, minuty, godziny nic się takiego nie dzieje. Nikt nie pisze. Nie próbuje wyjeść całych zapasów z lodówki. Nie ma tego śmiechu, który potrafił rozbawić do łez. Nikt nic nie mówi, nie pichci w kuchni. Nikt nie krzyczy – jest tylko, kiedyś tak upragniona – CISZA. Nie do wytrzymania, przeszywająca po prostu głucha. Choć puszcza się muzykę na maksa, krzyczy, płacze, ale nic nie jest w stanie jej zagłuszyć. Bo wszytko to zdarzyło się i choćby błagał, modlił się to nic już nigdy nie będzie takie same…
Blask na skórze ostatnich promieni zachodzącego słońca, ciepło dopalającego się ogniska. Zdmuchnięty dmuchawiec, którego nasiona wiatr roznosi delikatnie w dal. Gąsienica która na jednym z liści właśnie kończy swój żywot, by przepoczwarzyć się. Może też kiedyś polecieć…
To wszystko jest jak: nieziszczalne marzenie, złudne nadzieje lub pozory czegoś. To właśnie znaczy miraż. Bo tak można uznać myśl: Wszystko jest wieczne. Jest to jawne kłamstwo, a kto tak sądzi może być tylko nazwany szaleńcem – jednak kto nim nie jest. Przecież naturalnym jest że ludzie odchodzą. Czasem w kłótniach, po prostu rozluźnieniem relacji, a w najboleśniejszym przypadku po prostu umierają.
Jednak to nie jest złe, choć bardzo bolesne. Gdy coś się kończy bardziej to doceniamy. I tak właśnie postępujmy. Błądzimy wdzięczni za każdą lekcje od tej osoby – złą czy dobrą. Wychodzimy silniejsi z tych złych relacji. Bo to dzięki tym wszystkim złym i dobrym ludziom w naszym życiu, jesteśmy kim jesteśmy… Dlatego warto otrzeć łzy, zapisać wspomnienia i po prostu iść dalej. Na dalszy podbój świata…
Miraż to inaczej fatamorgana czyli zjawisko optyczne. Polegające na występowaniu pozornego obrazu oddalonego przedmiotu. Najczęściej zaobserwowane na pustyni lub rozgrzanej drodze.
Swoje korzenie ma w języku łacińskim, gdzie czasownik miror, mirari oznaczał: oglądać ze zdziwieniem, patrzeć z podziwem, dziwić się czemuś, być zaskoczonym. Który wywodzi się bezpośrednio od przymiotnika mirus – dziwny, osobliwy, nadzwyczajny.










